• Jak pomóc dziecku w przeżywaniu emocji związanych z pandemią? Autor: psycholog mgr Joanna Ryll

        • Przede wszystkim jako pierwsze nasuwa się pytanie, czy rozmawiać z dzieckiem na temat obecnej sytuacji? Jeśli tak to jak poruszyć ten trudny temat, aby nie podsycać lęku, a zaspokoić naturalną ciekawość  i utulić trudne emocje związane z obecnością wirusa w świecie?
          Zapewne wiadomym jest, że to co nieznane budzi lęk. Dzieci są niezwykle bacznymi obserwatorami otoczenia. Nie ma zatem możliwości, żeby nie dostrzegły zmian towarzyszących nam w ostatnim czasie. Media, rozmowy prywatne, podjęte środki ostrożności, wreszcie kwarantanna, która sprawia, że pracujący rodzice pozostają w domach, a dzieci nie uczęszczają do placówek edukacyjnych i opiekuńczych. Życie w pewnym sensie zatrzymało się.
          Nade wszystko bądźmy obecni i uważni. Starajmy się obserwować dziecko. Będąc blisko mamy możliwość dostrzeżenia rodzących się różnych emocji w dziecku. Rozmawiajmy!
          Nie zawsze, a nawet dość rzadko zdarza się, aby dziecko wypowiedziało swój lęk i ukierunkowało go na konkretną sytuację. Zatem dobrze jest, kiedy rodzic podejmie delikatnie rozmowę, której przyczynkiem może być konkretne pytanie dziecka, bądź sytuacja np. uświadomienie dziecka, że w najbliższym czasie należy znacząco ograniczyć wychodzenie z domu i zrezygnować bądź ograniczyć odwiedziny u dziadków. Nie ma jednej recepty na sposób i przebieg takiej rozmowy. Jedne dzieci będą same prowokować pytania inne będą potrzebowały prowadzenia rozmowy poprzez stawianie im pytań. Jedno jest pewne, lęk oswojony, staje się mniej straszny.
          Ważne jest również uświadomienie sobie i dziecku, że nie ma złych emocji. Wszystkie są dobre, bo wszystkie pełnią określoną funkcję w naszym życiu. Istotne jest zatem aby nie tłumić żadnej rodzącej się emocji, pozwolić jej wypłynąć i odpowiednio się nią zaopiekować np. w rodzącym się lęku, można zadać pytanie dziecku, czy potrzebuje od nas pomocy, poprzez przytulenie, rozmowę, bądź milczącą obecność.
          Ważnym elementem rozmowy jest wskazanie, iż obecna sytuacja jest czasowa, nikt wprawdzie nie wie ile potrwa, ale jedno jest pewne, ma swoją ograniczoność. Dzieci czują się bezpiecznie poruszając się w określonych ramach, zatem wskazanie na czasowość zaistniałej sytuacji jest niezmiernie istotna.
          Kolejną niezwykle ważną kwestią jest wskazanie na pozytywne aspekty przeżywanego czasu. Być może brzmi to nieco przewrotnie. Nie mam jednak na myśli bagatelizowania zagrożenia a jedynie znalezienie jasnej strony, aby nie dać się ponieść zwątpieniu. Taką pozytywną kwestią jest niewątpliwie możliwość pogłębienia relacji, spędzenia czasu wspólnie, bez pośpiechu i presji jaka jest często obecna nawet przy wypoczynku wakacyjnym (wewnętrzna presja narzucana sobie i innym, aby móc dobrze wykorzystać ograniczony czas wolny).
          Nie bójmy się też swojej niewiedzy. Dzieci często potrafią wprawiać w zakłopotanie swoją ciekawością poznawczą. Stawiają pytania, na które możemy przecież nie znać odpowiedzi. Dziecko jest wrażliwe na wszelkie przejawy fałszu. Kiedy nie znając odpowiedzi brniemy w coraz większą gęstwinę, nie budujemy swojego autorytetu. Dobrze jest powiedzieć „nie wiem, ale chętnie się dowiem”, proponując dziecku wspólne poszukanie odpowiedzi (będzie to zarazem dodatkowa możliwość dobrze wykorzystanego czasu z naszą latoroślą).
          Zatem nie bójmy się rozmawiać nawet jeśli czujemy, że temat nas przerasta (a w obecnej sytuacji przerasta chyba większość społeczeństwa). Bądźmy obecni, uważni i czujni, wówczas nawet jeśli sytuacja ulegnie zaostrzeniu, dziecko mając w rodzicach oparcie, będzie miało poczucie bezpieczeństwa a to jest priorytetem w prawidłowym rozwoju emocjonalnym dziecka.